Już wiem. Już rozumiem. JUŻ albo DOPIERO.
Nareszcie zdałam sobie sprawę, z tego jak wielkie błędy popełniłam w swoim życiu. Bądźmy szczerzy...popełniałam je zawsze, ale ten ostatni był chyba najgorszym z możliwych. Spadałam. Przyznaję się bez bicia. W momencie kiedy byłam przekonana, że unoszę się ku górze, spadałam. Byłam pewna, że jestem już bliżej niż dalej, że jestem wysoko, że mogę wszystko, tymczasem leżałam już głęboko, na samym dnie. No prawie....bo wstałam, w ostatniej chwili i z ciężkim sercem, ale wstałam, podniosłam się. Rok. Tyle mniej więcej wysiłku wymagało bym się podniosła i ruszyła w przód. Lepiej późno niż wcale, prawda? Nigdy nie zrozumiem dlaczego to zrobiłam, nie pojmę swojej własnej głupoty. Chciałabym cofnąć czas i od nowa zacząć przygodę w liceum. Wiedziałabym jak się zachować, jakich gaf nie popełniać...szkoda tylko, że to niemożliwe.
Mimo tego, iż pozornie nikt nie domyśliłby się, że kiedykolwiek mogłam się z 'nią' zmagać, to Walka toczy się dalej... ale chcę ją wygrać i wierze, że mi się to uda. Do tej pory cieszyłam się z przegranej. Rany Boskie, po jaką cholerę wpakowałam się w to wszystko?! dlaczego?! przecież gdybym tego nie zrobiła, gdybym nie próbowała...byłabym teraz zupełnie inną osobą, cieszyłabym się z najmniejszej drobnostki, jak każda nastolatka potrafiłabym dostrzec szczęście. Ale ja go nie widzę, nie umiem, nie potrafię. A może wcale nie chcę znaleźć tej jakże cudownej eudajmonii? Ono jest, mijamy się na każdym kroku, krzyczy do mnie, woła bym wzięła je pod swoją opiekę, to ja nie zwracam na nie uwagi. Mea culpa, mea maxima culpa, ale why?! przecież mam wszystko czego pragnę, wspaniałą rodzinę, przyjaciół, dlaczego nie potrafię tego docenić? Przecież TO jest szczęście! niektórzy oddaliby życie, by mieć to co mam ja...czemu więc tak istotny fakt mnie nie satysfakcjonuje? Postaram się, obiecuję! Muszę się zmienić, chcę tego, pragnę. Zmarnowałam najlepszy okres mojego życia, czas przepłynął mi przez palce, zatraciłam się w tym chorym świecie, tym samym oddalając się od bliskich. Straciłam wiele, zaniedbałam miliony ważnych spraw. Żałuję, chciałabym wszystko naprawić, ale czy jestem w stanie, czy ludzie potrafią mi jeszcze wybaczyć? Powoli odzyskuje wzrok, przebrzydła ślepota odchodzi, mam nadzieję, że już na zawsze. Siebie nie jestem w stanie zaakceptować i ta kwestia się nigdy nie zmieni, choć próbowałam, bezskutecznie. Nie wiem jak wyglądam, nie wiem jaka jestem, nie potrafię spojrzeć na siebie obiektywnie, nie wiem co jest prawdą, a co kłamstwem. To mi przeszkadza, uwiera, ale przeboleję. Nauczę się z tym żyć, w sumie to już idzie mi całkiem nieźle, robię ogromne postępy, choć sama już nie wiem czy cieszyć się z tego, czy płakać. Zaakceptuje siebie, choć nie będzie mi łatwo, na pewno. Zrobię to, dla rodziny, przyjaciół, dla tych wszystkich wspaniałych ludzi, którymi się otaczam, którzy tak bardzo we mnie wierzą i na których pomoc zawsze mogę liczyć. Z tak wielką, wspólną siłą musi mi się udać. Pomimo wszelkich barier powoli doceniam drobne detale, zauważam każdy promyk słońca, każdy uśmiech, gest. Nie mogę dopuścić by najlepsze lata mojego życia przeminęły z wiatrem. Złowrogie wspomnienia odsuwam na bok, topie je w rzece, z której nie ma powrotów, wkrótce odpłyną na wieczność. (czuję to w kościach?!?)
Nie zważając na to, iż 'od NIEJ można uciekać, ale nie można uciec'- mam jednak nadzieję, że przestanie mnie prześladować i zawracać mi głowę swoimi przebiegłymi zdaniami. DOŚĆ! chcę zacząć żyć normalnie. NORMALNIE. Ot tak po prostu, jak zwyczajna, NORMALNA dziewczyna w moim wieku. Teoretycznie nie jest to takie trudne, gorzej z praktyką, której muszę stawić czoła i zrobię to. Obiecuję. Będę silna...tym razem nie zawiodę. I promise.
Nareszcie zdałam sobie sprawę, z tego jak wielkie błędy popełniłam w swoim życiu. Bądźmy szczerzy...popełniałam je zawsze, ale ten ostatni był chyba najgorszym z możliwych. Spadałam. Przyznaję się bez bicia. W momencie kiedy byłam przekonana, że unoszę się ku górze, spadałam. Byłam pewna, że jestem już bliżej niż dalej, że jestem wysoko, że mogę wszystko, tymczasem leżałam już głęboko, na samym dnie. No prawie....bo wstałam, w ostatniej chwili i z ciężkim sercem, ale wstałam, podniosłam się. Rok. Tyle mniej więcej wysiłku wymagało bym się podniosła i ruszyła w przód. Lepiej późno niż wcale, prawda? Nigdy nie zrozumiem dlaczego to zrobiłam, nie pojmę swojej własnej głupoty. Chciałabym cofnąć czas i od nowa zacząć przygodę w liceum. Wiedziałabym jak się zachować, jakich gaf nie popełniać...szkoda tylko, że to niemożliwe.
Mimo tego, iż pozornie nikt nie domyśliłby się, że kiedykolwiek mogłam się z 'nią' zmagać, to Walka toczy się dalej... ale chcę ją wygrać i wierze, że mi się to uda. Do tej pory cieszyłam się z przegranej. Rany Boskie, po jaką cholerę wpakowałam się w to wszystko?! dlaczego?! przecież gdybym tego nie zrobiła, gdybym nie próbowała...byłabym teraz zupełnie inną osobą, cieszyłabym się z najmniejszej drobnostki, jak każda nastolatka potrafiłabym dostrzec szczęście. Ale ja go nie widzę, nie umiem, nie potrafię. A może wcale nie chcę znaleźć tej jakże cudownej eudajmonii? Ono jest, mijamy się na każdym kroku, krzyczy do mnie, woła bym wzięła je pod swoją opiekę, to ja nie zwracam na nie uwagi. Mea culpa, mea maxima culpa, ale why?! przecież mam wszystko czego pragnę, wspaniałą rodzinę, przyjaciół, dlaczego nie potrafię tego docenić? Przecież TO jest szczęście! niektórzy oddaliby życie, by mieć to co mam ja...czemu więc tak istotny fakt mnie nie satysfakcjonuje? Postaram się, obiecuję! Muszę się zmienić, chcę tego, pragnę. Zmarnowałam najlepszy okres mojego życia, czas przepłynął mi przez palce, zatraciłam się w tym chorym świecie, tym samym oddalając się od bliskich. Straciłam wiele, zaniedbałam miliony ważnych spraw. Żałuję, chciałabym wszystko naprawić, ale czy jestem w stanie, czy ludzie potrafią mi jeszcze wybaczyć? Powoli odzyskuje wzrok, przebrzydła ślepota odchodzi, mam nadzieję, że już na zawsze. Siebie nie jestem w stanie zaakceptować i ta kwestia się nigdy nie zmieni, choć próbowałam, bezskutecznie. Nie wiem jak wyglądam, nie wiem jaka jestem, nie potrafię spojrzeć na siebie obiektywnie, nie wiem co jest prawdą, a co kłamstwem. To mi przeszkadza, uwiera, ale przeboleję. Nauczę się z tym żyć, w sumie to już idzie mi całkiem nieźle, robię ogromne postępy, choć sama już nie wiem czy cieszyć się z tego, czy płakać. Zaakceptuje siebie, choć nie będzie mi łatwo, na pewno. Zrobię to, dla rodziny, przyjaciół, dla tych wszystkich wspaniałych ludzi, którymi się otaczam, którzy tak bardzo we mnie wierzą i na których pomoc zawsze mogę liczyć. Z tak wielką, wspólną siłą musi mi się udać. Pomimo wszelkich barier powoli doceniam drobne detale, zauważam każdy promyk słońca, każdy uśmiech, gest. Nie mogę dopuścić by najlepsze lata mojego życia przeminęły z wiatrem. Złowrogie wspomnienia odsuwam na bok, topie je w rzece, z której nie ma powrotów, wkrótce odpłyną na wieczność. (czuję to w kościach?!?)
Nie zważając na to, iż 'od NIEJ można uciekać, ale nie można uciec'- mam jednak nadzieję, że przestanie mnie prześladować i zawracać mi głowę swoimi przebiegłymi zdaniami. DOŚĆ! chcę zacząć żyć normalnie. NORMALNIE. Ot tak po prostu, jak zwyczajna, NORMALNA dziewczyna w moim wieku. Teoretycznie nie jest to takie trudne, gorzej z praktyką, której muszę stawić czoła i zrobię to. Obiecuję. Będę silna...tym razem nie zawiodę. I promise.
A tu kilka staroci, mianowicie zdjęcia pięknej Gosi, jesień 2011 bodajże?
wow gratuluje odwagi! trzymam kciuki i piekne zdjecia!
OdpowiedzUsuńpiekne portrety - cudny kolor włosów i wspaniale dobrany makijaz <3
OdpowiedzUsuńSliczna i cudowne zdjecia!
OdpowiedzUsuńGosia rzeczywiście piękną kobietą jest. :) Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńśliczna jesteś i ta notka :O :)
OdpowiedzUsuńGosia jest sliczna na Twoich zdjeciach a co do postu to przestan marudzic, narzekac, zyjemy wedlug zasad ktore sami ustalamy, wiec.....cycki do gory i do przodu;-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są piękne. Ukazują Twoja wrażliwość, która przejawia się także w tekście, który napisałaś. Cieszę się, że dostrzegłaś potrzebę zmiany. ja chodziłam do psychologa przez dwa lata, ale tak naprawdę nie chciałam się zmieniać. Nie chciałam tego zrobić dla siebie, ale dla innych. Cały czas przeglądałam się w lustrze innych. Też nie znałam siebie, byłam tylko tym kimś, o kim mówili inni. Dzisiaj (3 liceum) zauważam już pozytywne aspekty w wielu kwestiach. Akceptuję decyzje, które nie były zbyt mądre. Teraz chcę być lepszym człowiekiem dla samej siebie. To był mój klucz. Życzę Ci byś i Ty znalazła taki swój klucz, który pomoże Ci otworzyć bramy do optymistycznego, przystępnego świata, w którym nie będzie już tyle lęku. Powodzenia!!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za wizytę u mnie :)
Pytałaś o przedmioty na maturze i profil- jestem na artystycznym, z racji tego zdaję historię sztuki roz.; ale poza tym jeszcze rozszerzony polski i geografię. a z języków, to angielski i rosyjski :) a Ty? ;>
UsuńŚwietne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : http://lutio-i-waitis.blogspot.com/
patrz w przod, nie w tyl i nie gryz sie. od czasu do czasu zastaw sidla na terazniejszosc. a po bledach stawiaj gruba kreske! i do przodu!
OdpowiedzUsuńcudowne włosy!!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twój wpis i wiesz ... mogę się z Tobą śmiało utożsamić.
OdpowiedzUsuńJa niedawno z tego wyszłam, chociaż chyba jeszcze nie do końca odnalazłam w sobie tą radość, którą miałam w sobie przed ,,tym wszystkim". Fajnie, że zdajesz sobie sprawę z tego jak wygląda rzeczywistość i masz świadomość, że trzeba stawić temu czoła, bo przecież gorzej byłoby gdybyś cały czas trwała w nieświadomości i nie widziała tego co się z Tobą dzieje. Życzę Ci z całego serca dużo wytrwałości i siły. Wszystko się ułoży. :) Pozdrawiam!
ależ masz talent dziewczyno! Twoje zdjęcia aż proszą się o same superlatywy w ich komentowaniu! modelki przed Twoim obiektywem muszą czuć się wyjątkowo, prezentują się tak wspaniale.. :)
OdpowiedzUsuńzasmucił mnie Twój wpis, skądś znam tę historię, ale jeszcze wszystko przed nami, jeśli znajdziesz w sobie wystarczająco dużo siły Twoje życie może i będzie WYJĄTKOWE, wystarczy chcieć i nie odwracać się za siebie! dodaję Cię do obserwowanych, bo już czekam na kolejne wpisy :*
buziaczki :**
Podoba mi się Twój blog, więc nominowałam go do Liebster Award :) Jeśli masz ochotę wziąć udział, więcej informacji znajdziesz na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!