ohooo. no i stałam się posiadaczką 17-stego roku życia. szczerze? dziwne uczucie, co ja mówię... przedziwne! chociaż w sumie różnica nie jest odczuwalna, ale jednak tam w środku siedzi we mnie takie małe coś, w postaci zegarka i mówi, że za rok o tej porze będę już pełnoletnia, teraz chcę zatrzymać chwilę, to ostatni moment, nie chcę mieć 18 lat, przeraża mnie sama cyfra, choć wiem, że z dnia na dzień dziecko nie zmieni się w dorosłego osobnika, mimo wszystko jednak wolę ominąć ten wiek szerokim łukiem, ha! przecież to nie możliwe, chcieć nie znaczy móc... Podsumowując, były wzloty i upadki, było szczęście i nieszczęście, była siła, wiara i jej brak, było tak i nie. 17 lat, takie moje małe życie, mimo tego i owego pragnę by było troszeczkę lepsze, kilka rzeczy bym zmieniła, nie więcej... nie doceniałam tego przez dłuższy czas, teraz zaczynam rozumieć i nie zamierzam tracić 'ostatnich' lat, wspaniałych lat młodości na użalanie się nad sobą, mówię dość !
Serdecznie dziękuję dziewczynom za wczoraj, bardzo Was kocham, wszystkie, co do jednej ! nawet nie wiecie ile dla mnie znaczycie, jesteście wspaniałe. Dziękuję za życzenia, za gesty, za słowa, prezenty, za uśmiech, po prostu za wszystko! To były jedne z moich najlepszych urodzin, a wiecie dlaczego ? gdyż Wy w nich uczestniczyłyście, bo byłyście ze mną i dzięki wam poczułam się o niebo lepiej, mogę śmiało rzec, iż mam wspaniałe przyjaciółki ! :}
Herman's Hermits - No milk today
zdjęcia wykonała Aleksandra Zawadzka.
mod. ja
sobota, 19 lutego 2011
piątek, 11 lutego 2011
keep calm and drink tea
Tym razem outft prezentowany 'na' Dorocie. Niestety nie wiem skąd ma te botki, legginsy są z NY, sweterek - stradivarius, a bokserka, której zdjęcie już się kiedyś pojawiło, z sh. Ja sobie z lekka choruje, mam nadzieję, że szybko mi przejdzie, nienawidzę być chora. Nie zachwycam się tak bardzo czymś co mi się do niedawna baaaardzo podobało, może to dlatego, że sama się na tym coraz bardziej poznaje. Czy tego chcesz czy nie ten świat i tak rozmywa cię, na mokro ściera twarz, zabiera to co zabrać dasz. Ja się nie martwię tym, to nie jest woda na mój młyn, gdzieś w kącie bez rozgłosu. Pokorny wobec losu. Jestem sobie i nie fikam, ja nie fikam, bo spokój mam. Świeżego powietrza duży łyk, to nie akcja niebezpieczna. Nie pobrudzi butów, nie obraża uczuć
czwartek, 3 lutego 2011
bonjour february
outfitowy post, gdyż dawno takiego nie było. wszystko co mam na sobie to rzeczy vintage, oprócz spodni z P&B, których praktycznie nie widać. mianowicie, beżową listonoszkę-kopertówkę (jak kto woli) oraz skórzaną brązową torebkę wygrzebałam w szafie babci, natomiast sweterek w zimowy deseń, gdzieś w stercie ubrań dziadka.
ferie dobiegają końca, niestety. ale mimo wszystko ciesze się, że były, w tym czasie zdarzyło się mnóstwo ciekawych rzeczy, których szybko nie zapomnę. wyjazdy wszelkiego rodzaju. imprezy. spotkania z przyjaciółmi. zdjęcia. filmy. eat. sleep. read i hooohoooo innych. jednak czuje, że wciąż tego czasu jest za mało!
9 stycznia minął rok od napisania pierwszej notki na blogu. nawet nie zdążyłam o tym wspomnieć. sielanka. mezalians. wszystko na raz. gubię siebie. pędzę. sól z ziemi marnej i czarne owce z miasta Manowce. i hold many secrets. ijjaijjaaouu
ferie dobiegają końca, niestety. ale mimo wszystko ciesze się, że były, w tym czasie zdarzyło się mnóstwo ciekawych rzeczy, których szybko nie zapomnę. wyjazdy wszelkiego rodzaju. imprezy. spotkania z przyjaciółmi. zdjęcia. filmy. eat. sleep. read i hooohoooo innych. jednak czuje, że wciąż tego czasu jest za mało!
9 stycznia minął rok od napisania pierwszej notki na blogu. nawet nie zdążyłam o tym wspomnieć. sielanka. mezalians. wszystko na raz. gubię siebie. pędzę. sól z ziemi marnej i czarne owce z miasta Manowce. i hold many secrets. ijjaijjaaouu
Subskrybuj:
Posty (Atom)