wtorek, 27 grudnia 2011

cosmetics tag!

Heeeeeeeeeeeeeeeeeeej!
Znowu nie pisałam 1637382929 lat, przepraszam. Było to spowodowane w sumie przeróżnymi sprawami, ale już jestem i postaram się częściej tu bywać (tak w ramach noworocznych postanowień, hihi) i spróbuję wnieść tu trochę nowości, bo wieje nudą na tym blogu. Trochę się pozmieniało, jak zawsze...nie bardzo chciałam pisać, bo i nie było o czym, a jak już było to o tym jacy ludzie potrafią być fałszywi, dwulicowi, obłudni albo jaki to świat potrafi być niesprawiedliwy lub jak mi życie nie sprzyja, a tych tematów mam na prawdę dość, zostawię to dla siebie.

aaaaah święta, święta i po świętach... miałam zamiar dodać tego posta przed owymi świętami, jednak mi nie wyszło :< bardzo miło spędzony czas z bliskimi, miłe odwiedziny i niespodzianki, ogólnie wszystko miłe oprócz tego, że nie odczułam świątecznej magi, ah w ogóle nic nie odczułam, brakuje mi tego, chciałabym znów cieszyć się ze świąt jak głupia, gdyby tak cofnąć się w czasie o kilka lat...ah. nie lubię śniegu, ale święta bez śniegu to przesada, (haha chciałam napisać 'święta bez śniegu- to nie święta' może powinnam? bo w sumie na to wychodzi). Ogólnie życie się zmienia, nie potrafię określić czy na lepsze czy na gorsze, po prostu czuje, że czegoś mi brak, że inni żyją pełnia życia, robią coś, spełniają się, a ja? stoję w miejscu, niczego nie widzę. ale dobra, dość o mnie, bo znowu się tylko bezsensownie rozpisze, a w końcu kogo to obchodzi... :} ważne, że mimo wszystko święta się udały i to jest ważne :} a jak u Was, jak Wy spędziliście święta?

Dziś post nietypowy bo.... kosmetyczno-pielęgnacyjny! oczywiście jest to tylko część moich kosmetyków (większości jeszcze nie zdążyłam użyć, hihi), kiedyś postaram się zrobić taki post z kosmetykami, których używam na co dzień, bądź z moimi kosmetycznymi niezbędnikami., póki co, taka mieszanka. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, o którymś produkcie piszcie w komentarzach.


opis produktu i cena:
*Woda toaletowa Pur Desir Mimoza
*Woda toaletowa Pur Desir Piwonia
*Żel pod prysznic Orchidea z Madagaskaru
*Żel pod prysznic Zielona cytryna z Meksyku
*Dezodorant antyperspirant w kulce


szampon, balsam, odżywka do włosów:


*płyn do kąpieli chocolate & mint
* żel pod prysznic chocolate & mint

coś czego używam najczęściej ostatnimi czasy:


* Ziaja masło kakaowe krem cena: ok 13zł
*Ziaja bloker cena: ok 7-8zł
*Tisane balsam do ust cena: ok 10zł

pielęgnacja twarzy:



*Cetaphil EM Do mycia cena: ok 36zł
*ATOPRA MED krem hypoalergiczny cena: 31,95zł


podkłady:

eyelinery:

PS: Zaraz dodam opinie do powyższych kosmetyków.

wtorek, 4 października 2011

double shadow

Tak wiele się zmieniło od tamtej jesieni. Tak dawno mnie tu nie było... zabierałam się za pisanie posta, już kilka tygodni temu, jednak zawsze było coś 'ważniejszego' czyli jak się teraz okazuje nic, w bardziej nieokreślonym sposobie.
W sobotę wróciłam z kolejnych warsztatów, lubię je, nawet 4-ro godzinne realizowanie mitów mi w tym nie przeszkodzi, bo czuję się wtedy inaczej, lepiej, wewnętrzna cześć mnie odpoczywa, teraz to wiem.
Pozmieniało się u mnie, nie wiem czy na gorsze czy lepsze, w każdym razie na dziwne. Znowu nie potrafię określić swojego stanu, mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, a tak bardzo chcę się wygadać, tak bardzo... porozmawiać innym językiem, bardziej szlachetnym. niemoc, bo wszystkiego nie-mogę tu opisać, a tak bym chciała. Tęsknię za tamtą Tobą, moje ciało krzyczy, pragnę Ci to przekazać na milion sposobów, ale nie daję rady, nie umiem, nie liczę się, wiem, nie udawaj, że jest inaczej, nie udawaj, bo i tak nie uwierzę... pozostaje mi tylko czekać, aż wrócisz... Ty-prawdziwa.
Prawdziwe przyjaźnie, okazały się potwornie kłamliwe, po co mówić prawdę, skoro nikt się o niej nie dowie, lepiej zmieniać temat za każdym razem? można też się odwrócić kompletnie i wracać, gdy jest się w potrzebie, bo ja wybaczę, zawsze wybaczam, bo nie potrafię się gniewać. takowe powroty....już mnie nie cieszą, są żałosne. Ludzie, których uważałam za najcudowniejszych na świecie zmieniają się, już nie są tacy cudowni, przechodzą na drugą stronę... ale coś robią, a ja stoję, stoję w miejscu i sama już nie wiem czy to aby na pewno właściwe, jestem tak cholernie pogubiona, już się nie odnajdę, tylko czekam jak ten dureń, na Bóg wie co... poczekam jeszcze troszeczkę. bo nie wiem , którą wybrać drogę... Doszłam do wniosku, że marzenia są beznadziejne, po co mam marzyc, skoro jestem tak beznadziejna i niewidoczna dla świata, ja marzę o Tobie, a w Twoich oczach nie istnieję. Ty nie odczujesz różnicy jak mnie nie będzie, prędzej zauważysz mrówkę niż mnie. ale spokojnie, to jest do przyjęcia, tak, przyzwyczajenie robi swoje, ja sobie daje radę i mam Cie w szanownej powabnej, jednak czasem niechcący natknę się na Twoje zdjęcie i to wszystko wraca, wszystko, ale to nie jest żadne uczucie, nieeee, nie, to zazdrość w najczystszej postaci, że Tobie się układa w życiu, a mi?...
Jestem na siebie niesamowicie zła, bo zaczęłam tyle wspaniałych rzeczy, które nie ujrzały światła dziennego, bo przejdzie mi chęć, bo rzekomo nie mam czasu, boboboboboobo. muszę z tym skończyć i doprowadzić do porządku, to co miało być piękne, a póki co jest nijakie.
Chce coś zrobić, żeby później powiedzieć ' to były czasy' ah! a jak teraz jest? to śmieszne, że coś na czym komuś zależy od dawien dawna i na co się czeka całe lata, o co się walczy, zjawia się, ale nie u tej osoby, która o tym marzyła, a u jej najbliższych, których to 'coś' w ogóle nie interesowało, to najgorsze co może być, zdrada pewnego rodzaju, ponieważ czuć że jest tak blisko, a nie móc nic poradzić, okropieństwo!
widocznie ludzie potrzebują jakiegoś pretekstu, aby móc się wzajemnie sobą zainteresować. Czasami nie chodzi o to, aby się zmieniło na lepsze. najczęściej chodzi o to, aby zmieniło się cokolwiek.
Przepraszam, za to całe zażalenie, miętolenie, bez ładu i składu, ale musiałam.


Outfit byle jaki, na prawdę, nie interesuje mnie w tej chwili to jak wyglądam, w sensie, nie mam czasu na przebieranie w ciuchach, ani chęci, ostatnimi czasy. źle ze mną...


czwartek, 18 sierpnia 2011

nothing ever changes in me

Nie mogę uwierzyć, że to już końcówka wakacji, przesypiane całe dnie to już prawie oksymoron. Sierpnia nie liczę, jest dla mnie taki monotonny (mimo, iż dzieje się na prawdę dużo) jednak myśli nie dają spokoju, dociera do mnie, że niedługo zacznie się powrót do szarej rzeczywistości, może nawet bardziej szarej niż dotychczas. trudno się pożegnać z czymś do czego tak łatwo się przyzwyczaja, ale 'wszystko co dobre szybko się kończy' to prawda, nie wiem gdzie zgubiły się poprzednie miesiące, mijają w mgnieniu oka.
Trochę czuję się jak opcja w wyborze: albo, albo. Wciąż czekam na odpowiedź, choć nie zadaję Ci pytania, może niepotrzebnie się łudzę, ale od początku mam nadzieję, że się odezwiesz, w końcu to była przyjaźń od zarania, można by rzec...


koszula-sh; szorty-DIY,vintage; szorty czerw.-new yorker; torba- primark











The Kooks - Nothing Ever Changes

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

escape. to the unknown.

05:00 nad ranem, całkiem nieźle jak na mnie.
Mam bałagan ogromny. i w torebce i w głowie. Sama nie wiem czego chcę. Przyjaźni? okej. kolejna aka 'najlepsza przyjaciółka' mnie zawiodła, po woli 'tracę' ludzi. zyskuje również, ale to inna bajka. Cieszę się ogromnie, że jest A. Czas ucieka gdzieś miedzy palcami, nie wiadomo po co i na co i w ogóle dokąd. chce go zatrzymać, w tej chwili właśnie tego pragnę. Myślałam, że po tej naszej szczerej nocy, wszystko się ułoży, będzie jak dawniej. przeliczyłam się. masz rację- pozory mylą, a szkoda.
'trudno to zrozumieć lecz nic nie daje siły by żyć,jakaś misterna część w konstrukcji zdarzeń pękła'. Musze uzupełnić pamiętnik, tak dawno tego nie robiłam... Stwierdzam, że ludzie jednak są przekomiczni. Często robią głupie rzeczy, bo chcą być 'fajni'. super extra fantastycznie, tyle że chyba im to nie bardzo wychodzi... a to całe 'sympatyczne' zachowanie wygląda tanio i żałośnie wręcz. ale spokooooo- ich życie- ich sprawa. Owszem, taka aluzja, której i tak nie zrozumiesz- Twoje życie, nikt za Ciebie go nie przeżyje, ja też nie, chociaż zrobiłabym to zupełnie inaczej. Marnuj je sobie jak chcesz. Tylko nie przepraszaj mnie jak będzie za późno, zresztą już jest za późno. Naiwna jestem, łatwowierna i za szybko ufam ludziom, zdecydowanie- muszę to w sobie zmienić.


bardzo zwykły set, ale w końcu trzeba było coś tu wstawić. tak, wiem, że krótkie skarpetki do koturn to raczej śmieszna sprawa, ale nienawidzę gołych stóp! oczywiście chodzi tu tylko i wyłącznie o mnie. a poza tym mając je na stopach, z racji tego, że niekiedy jestem straszliwym leniem, po prostu nie chciało mi się ich zdejmować. moja wina, upsss.
sweter-H&M; bokserka-stradivarius; spodnie-japan style; koturny-new yorker; stopki-zakup w Ustce; naszyjnik-diva; torba-primark









miszmasz mi wyszedł, a nie post.

niedziela, 24 lipca 2011

you know my name, not my life

Witam. Tak, wiem...trochę mi się przedłużyło. Tyle rzeczy się działo...miłych-raczej tak. Wyjazdy, sesje, spotkania, zwłaszcza wczorajsze z A. którą to uwielbiam (powtarzam się). Zdałam sobie sprawę, że bez starań nic nie osiągnę, te moje tzw. problemy to pikuś przy problemach innych. i mimo, że do upragnionych wakacji jeszcze daleko, to i tak się cieszę. (może nie w tej chwili, ale ogólnie) dziwne mam przeczucie, że po wakacjach wszyscy się zmienią...dobrze mi samej (choć w tym wypadku samotność nie oznacza braku przyjaciół etc.) czuje wewnętrzny spokój, patrząc na to co dzieje się na świecie...wiem, że nic mnie już nie zaskoczy...to przykre swoją drogą, jednak każde zdarzenie czuć w kościach, a nie trzeba o nim wspominać. Pogubiłam się w rozmyślaniu o tej całej 'przyszłości', postawiłam na sobie krzyżyk, dawno przestałam wierzyć. To tak jakby przywrócić do życia nieboszczyka, dziwne uczucie. chociaż nie brak mi niczego, mam 'to' chyba we krwi, nie potrafię nawet wyjaśnić o co mi chodzi, ale czuję. coś mojego, dla mnie. reszta się nie liczy. Wszystko jest bez sensu (piszę to, a mogłabym wykrzyczeć- wyszłoby na to samo) nie da się wejść w czyjąś skórę i podzielić się odczuciami, także nikogo to nie wzruszy, bo nikt nie zrozumie. Jestem robotem, każdy dzień wygląda tak samo (na szczęście coraz rzadziej) Nie czuje już nic, tylko nienawiść do pseudo przyjaciół, zakłamanych, zakochanych w sobie, którzy nigdy nie przyznają się do błędu...takie życie, człowiek człowiekowi wilkiem. Wszystko mam gdzieś, po woli pozbywam się wszelakich wspomnień, przestaję czuć cokolwiek, pusto w środku, ale lżej, chyba nawet lepiej...
Co do wyjazdu nad morze i trochę później i później, to czas był jak najbardziej udany, zagospodarowany tak jak mogłabym sobie wymarzyć.


koszula- new yorker; legginsy-H&M; trampki-gdzieś w Ustce
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic

wtorek, 5 lipca 2011

i will always choose You

Wakacje, ah... w ogóle ich nie czuję, wszystko przez tę okropną pogodę! w kółko deszcz i deszcz, wrrr! ale, ale... narzekałam na brak jakichkolwiek zajęć, siedzenie w domu, nudę i te sprawy, a teraz nie mam na nic czasu! ciągłe sesje, spotkania, ale nie narzekam, w końcu tego właśnie chciałam... śmiem wspomnieć o przyjaciołach (jak zwykle) którzy chyba zapomnieli, że są przyjaciółmi, to przykre, bo jest masa wspomnień z nimi związanych, nie da się ot tak zapomnieć o człowieku, o kimś ważnym, nawet bardzo, o wszystkich rzeczach, które robiło się wspólnie, po prostu o wszystkim, raptem kontakt zanika, nie wiem dlaczego, bardzo tego nie chcę! nie chcę tracić bliskich! Znów odbiegnę od tematu milion razy, ale muszę o tym wspomnieć, mimo, iż miałam tego nie robić! - ludzie są potworni! dziś przez okropnego 'kogoś' zwanego właśnie człowiekiem, zginął mój ukochany psiak, gdybym wiedziała, kto to był... nie darowałabym, zresztą teraz tez nie daruję, nie mogę tego zrozumieć jak ludzie (niektórzy) mogą być tacy podli, tak egoistyczni, bo każdy martwi się o siebie, pfff po co o drugiego człowieka, czy tym bardziej zwierzę? po co? nienawidzę takich chorych ludzi! ale już dość, dość! nie chce o tym pisać...
Miał być post typowo wakacyjny, a więc wracając do tego jakże 'błogiego' stanu muszę przyznać, że nie jest tak pięknie jak mogłoby się wydawać, od kilku lat nie czuje wakacji, tak jak świąt czy urodzin... czas biegnie, straszliwie szybko, zanim się obejrzałam, jest już lipiec...ale póki co ciesze się ze wszystkiego (hahaha, ja?!) ze wspólnych chwil spędzonych z A- z którą to odnalazłam wspólny język, a rozmowy z nią uświadomiły mnie, że jest niezwykłą osobą. z N & Z i dziwię się po raz milionowy, że ludzie potrafią zmieniać się w towarzystwie jak kameleony, dosłownie. Z tego, że mam co robić, że mam coś, co jest według mnie najważniejszym czynnikiem, niezbędnym do funkcjonowania- nie, nie chodzi o tlen. o coś bardziej widocznego, coś wspanialszego...

Przepraszam, za tę chaotyczną notkę, jest godzina prawie trzecia w nocy, po prostu musiałam złożyć zażalenie, ciągle mi coś przeszkadza, więc miałam ochotę o 'czymś' napisać. jejku... chyba ten blog znowu staje się moim osobiście-nie osobistym pamiętnikiem...

W sobotę jadę nad morze, więc to chyba ostatni post przed moim wyjazdem, nie mam ochoty na wymyślanie outfitów, jak i nadzwyczajnej w świecie nie mam czasu- do końca tego tygodnia mam urwanie głowy, także (znowu) 'mam' nadzieję, że mi wybaczycie. Życzę wszystkim miłych i udanych wakacji! Do 'zobaczenia' za tydzień :}

i na koniec outfit, który jest zdecydowanie moim ulubionym zestawem tego 'lata'.
sweter-sh; szorty-sh; półbuty- new yorker; plecak-vintage; kolczyki- nie pamiętam skąd :o

Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
two door cinema club - costume party

piątek, 24 czerwca 2011

She took my heart, I think she took my soul

ehh. cóż, wiec mamy wakacje. głupio się rozpisuje nie wiadomo po co, zupełnie, ale cóż. zapowiadało się na prawdę fantastycznie, mogłam skakać, śpiewać i hugo wie co jeszcze, do czasu... widok pewnych osób sprowadził mnie na dno i straciłam wszystko co się we mnie szczerzyło, znów żałuję, ze nie jestem inna. wiem, że to by wiele zmieniło, a przede wszystkim wzmocniło mnie i moje mniemania. ale już wiem, po prostu zazdroszczę ludziom, nie ma się co oszukiwać. przyjaźń znowu się oddala, każda, już nie potrafię tak dawać i zabierać, przecież obiecałam sobie, ze nie będę tak łatwo ufać ludziom, a ja głupia, co? i mam za swoje. najgorsze są te wszystkie lata, znaczy one są wspaniałe, tak. smutne jest to, że nic nie znaczyły, jak się okazuje. w niektórych przypadkach na prawdę łatwo zapominać o ludziach, przekonałam się. na zdjęcia tez nie mam ochoty, jakby jedna mała, zupełnie nieistotna rzecz odebrała mi cale szczęście, które nie łatwo było w sobie zgromadzić. w sumie na nic nie mam ochoty. żałuję tylko jednego, że jestem sobą. moja wina, widocznie jestem kiepska w byciu ważną. jakoś-to-będzie to wyjątkowo mało precyzyjny plan, ale to jedyny plan jaki mam

korzystając z okazji, że byłam na zdjęciach z tą oto młodą damą, daje outfit prezentowany właśnie na Agnieszce. będzie kilka stylizacji z moimi, znanymi Wam szortami(i z Agnieszką, rzecz jasna :-D). koszula a'la jeans-sh; szorty-vintage
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
tak. wszyscy imprezują, a ja robię zdjęcia, juuupi. zapraszam tu: klik

środa, 15 czerwca 2011

the good wife.

hejho! Tak, wcześniej długo nie pisałam, więc teraz posty będą co kilka dni, ojacie, no dobra. Tak na szybciutko jakiś pierwszy lepszy outfit. Mogę odetchnąć, wszystko jest tak jak powinno być, oczywiście nie ma szału, ale przynajmniej wiem, że będę miała spokojne i udane (mam nadzieję) wakacje. Oceny wystawione, plany, plany, plany jako takie są, co mnie bardzo cieszy, a w poniedziałek i wtorek biwak. Później realizacja wszystkiego :}
Owszem, jestem czasem zmęczona. Stertami niedomówień, złogami niewypowiedzianych słów, rozmowami odłożonymi na nieistniejące Potem, zdaniami urwanymi w połowie, w trzech czwartych, w pięciu siedemnastych. Tym że nic nigdy nie może być łatwo, prosto, po prostu. Albo tylko mi się wydaje. I że nawet nie umiem nikomu opowiedzieć
... ale nie chcę tracić dobrego humoru! zaskoczyłam samą siebie, tak niepojęcie melancholijna osoba jak ja rzadko miewa jako-tako-dobry humor,o

żakiet-stradivarius; top-new yorker; legginsy-terranova

Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic

noinoi moja 'szafunia' kochana, oczywiście. pięknie się prezentuje, nieprawdaż? muszę w końcu zrobić z tym porządek, bo na mnie krzyczą
:<
Image and video hosting by TinyPic